wtorek, 28 października 2014

Sezamie otwórz się czyli skarbiec wizażystki

Uwielbiam to, wszystkie potrzebne rzeczy spakowane w jednym idealnym miejscu.
Wszystko pod ręką, dostępne w każdej chwili.
Niestety nie jest to wcale takie proste ;)
Pewnie wiesz o czym mówię...
Co jakiś czas staram się robić selekcje w kosmetykach. Mimo to pakując się do pracy muszę zebrać wszystko w jednym miejscu. To ekscytujące uczucie kiedy się nie wie jak będzie wyglądała twarz którą mam malować sprawia ze muszę mieć wszystko :)

To sprawiło ze zaczęłam szukać nowego kufra, nie walizki ale czegoś nadal jeszcze w miarę kompaktowego :)
W końcu po co jeździć furgonetka bagażową skoro kombi jest bardziej w moim typie ;)









Mój skarbiec stał sobie w witrynie salonu Inglota, w sumie nie wiem czemu wcześniej nie zwróciłam na niego uwagi.
Może dlatego ze ma rzadką pozytywną kobiecą cechę a mianowicie jak idę robić zakupy kupuje tylko to co mi naprawdę potrzebne :D









Do rzeczy!!!
Kufer jest świetnie wykonany. Posiada rączkę ale można go również powiesić na ramieniu ( oczywiście przy przepakowaniu nie polecam bo jest ciężki )















Dwie dodatkowe pojemne kieszenie po bokach sprawiają ze nie trzeba ze sobą taszczyć dodatkowych kosmetyczek na produkty pielęgnacyjne takie jak płyn micelarny, krem, waciki itd..


















Po rozsunięciu suwaków widzimy praktyczne schowki na tusze, buteleczki  i tubki z podkładami.











Po rozłożeniu mamy praktyczną skrzynię z przegródkami na drobiazgi oraz przepastne wnętrze na
większe skarby.






Jak widać jest dość pojemny. Dla mnie atutem jest to ze nie jest to metalowa skrzynia, jak się okazuje  kufer wizażystki nie musi być opancerzonym czołgiem aby chronić zawartość.





Jako kobieta która jak ślimak nosi dom na plecach muszę zaznaczyć ze skrzynie można wyjąć dzięki czemu kufer zyskuje drugie życie jako podręczna torba na wszystkie kosmetyki na wyjazd np. na wakacje ;) więc dla mnie bomba!!!




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz